niedziela, 27 maja 2012

Drobne nadrabianie zaległości...

Zgodnie z obietnicą garść informacji o ostatnich eksploracjach.  Dziś Łobzonka - nie jak mylnie pisałem w ostatnim poście Kocunia. Kocunię zostawiamy na marzec lub kwiecień. Spływ organizował Rafał, ale że członków i sympatyków korpusu było więcej można powiedzieć że był wspólny. Wszystkie zdjęcia robił Rafał - żeby nie było że podszywam się pod autorstwo. :-)

Rzeka jest urocza i malownicza, mnóstwo zakrętów, meandrów no i te widoki.

Momentami to zwykły rów, ale są miejsca gdzie trzeba wykazać się sprawnością żołnierza żeby przejść przeszkodę.

Na spływach musi być bezpiecznie, dlatego zabieramy ze sobą czerwone berety i tajnych współpracowników BOR. Wtedy mają nas na oku z brzegu. :-)

Niektórzy są tacy perfidni że wprowadzają feudalizm i każą wiosłować młodocianym... I taki styl życia lubią...

Kociołek powoli staje się tradycją. To co w nim jest zawsze jest ciekawe i inne. No i jakie smaczne. Wielu czeka na ten moment odpoczynku. Gdy zupa bulgoce to roznoszą się naprawdę niezłe zapachy.

Wszyscy w nagrodę złożyli wpis na naszej fladze. Swoja drogą przejechała już kawałek świata, a to dopiero  kilka miesięcy.
No i na sam koniec Sławek Derszekiewicz podesłał pozostałe zdjęcia z ich wyprawy w dolomity. Chłopacy nieźle pojeździli no i zobaczcie jakie to góry, ile trudu żeby wjechać a jaka frajda żeby zjechać....


Prawda że pięknie?

Przy okazji w najbliższą środę  (30.05) spotkanie organizacyjne Ekspedycji Bornholm.
Zapraszam do Magazyn Cafe na 19:00 Szykujcie pierwszą wpłatę 450 zł :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz