niedziela, 20 lipca 2014

Swój swojego pozna

Zamość - czyli za mostem? Tak myślałem, ale okazło się to błędne. Chodzi o fundatora. Zamoyskiego. No i wszystko jasne. Miasto piękne, zadbane, takie akurat. Trafiliśmy na festiwal folklorystyczny. Piękne dziewczyny w ludowych strojach, przyśpiewki itd. Podsłuchaliśmy rozmowy młodego chłopaka przebranego na ludowo z rodzicami:
- a nie gorąco ci w tych butach?
- nie
- a nie za duże one?
- nie, jak tańczę to mogę komórkę schować bo w tym kubraku kieszeni nie ma... :-)

Widać że to miasto wielu kultur, spotykamy Litwinów, Białorusinów, Ukraińców. Fantastyczny litewski chleb i kwas do tego - co potrzeba więcej. Wszystko takie świeże  i naturalne, a nie jest to stoisko z Ekożywnością.
Gorąco niemiłosiernie. Ochłodę dają tylko fontanny. Mamy jeszcze do gór jakieś 150km ale trzeba jechać dalej. Po wieeelu serpentynach dotraliśmy do schroniska PTSM w Myczkowie. Piękny obiekt, ale pusty. Jest tylko jedna para studentów. Jak to możliwe? Kiedyś wszystko tętniło tu życiem. Nawet okoliczni gospodzarze mówią że teraz to nie ma turystów. Czyżby nasze gusta się zmieniły? Czy lepsza jest Grecja, Egipt? W czym lepsza? Tańsza? Tu fajny klimat, wspólna kuchnia gdzie można pogadać, coś z razem z nieznajomymi zjeść, pogadać...


No i nadszedł czas prawdziwej eksploracji. Połonina Caryńska. Temperatura jak na Saharze, i w górę... Na szczęście większa część trasy podejściowej jest w lesie.
Bieszczadzkie suchary wiadmo gdzie najlepiej smakują....
Po powrocie - telefon od Jacka G. "Co jesteście w Bieszczadach? Podjedziemy do was..."
No i tak jak w tytule posta swój swojego znajdzie. Szukamy po prostu tych samych miejsc..... Jacek powiedział: Jeżdzimy tylko bocznymi drogami i spimy codziennie gdzie indziej :-) To tak jak my...
A teraz śpiewamy przy gitarze.... co może być fajniejszego?
Anna i Piotr

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz