sobota, 26 lipca 2014

W Sandomierzu Ojciec Mateusz a u Tatarów Tatar...

Co potrzeba w mieście żeby było atrakcyjne? Czy Ksiądz z serialu może zrobić dobrą reklamę? Byliśmy w Sandomierzu i szukaliśmy tego Klechy... nie było. Ale śladów jest kilka a sam słyszałem że turyści sie pytają o budynki z serialu i postacie. Fakt jest jednen: wszyscy szukają atrakcji, gadżetów. Ja także.
Miasteczko ma swój charakter i pełne jest pięknych budynków, zaułków. Taka mała perełka. Przecież to zwykła studnia. Dlaczego to takie popularne? Że ładne?
Co innego zapolowanie na Saracena albo innego Templariusza - to zawsze jest przyjemne. Że też w człowieku coś takiego siedzi..

Można także spotkać kumpla z bitwy. No może z lekko przesuniętej epoki, ale zawsze coś.
Jakie mogą być jeszce atrakcje w Sandomierzu? No oczywiście że spożywcze. Jak się tak człowiek zastanowi to okaże się że my tu w Złotowie mamy podobnie. No może takiej architektury nie ma, ale za to jacy Tu ludzie mieszkają....no tylko Na razie pochowani. :-)
No i coś co jest proste i ładne a jakie reprezentacyjne. Czy kanalizacja może reklamować miasto? TAK!
Wręcz powinna.
No i mamy gotowy plan na reklamę miasta :-)
Czy ktoś potrzebuje tych wycieczek? Czy można się czegoś tam nauczyć? Sami przekonaliśmy się że nie znamy swego kraju w 100%. Zapytaliśmy tu na kresach jakie są korzyści z wielokulturowości. Odpowiedź była prosta i wesoła: "mamy podwójne święta, Sylwester czy Boże Narodzenie obchodzi się tu dwa razy".
Podczas rozmowy nikt nie mówił o problemach związanych z tym że ktoś jest Tatarem, Grekokatolikiem czy Żydem. To takie naturalne i oczywiste.Takie kosmopolityczne. Dzieci nie miały z tym problemu i mieć go raczej nie będą - były ciekawe co jest tam, dalej poza naszymi granicami...Opowiadaliśmy z chęcią. W ten sposób uczyliśmy się od siebie nawzajem.
W końcu dotarliśmy do Supraśla. Całe miasteczko można by określić jednym łacińskim zdaniem : "Non omnis moriar" (nie wszystek umrę) - Jak można sobie wybudować fabrykę włókienniczą tu na Podlasiu, zbudować dla swych pracowników domy i taki pomnik? To musiała być niezła wizja. No i ta cerkiew obronna. Niestety nie można było robić zdjęć ale tyle złota i przepychu w takim małym miasteczku? To trzeba zobaczyć.
Mają tu w Supraśłu dalej wizję i fajne liceum plastyczne...

Ponieważ nasza podróż była nieplanowana to i na plan filmowy się załapaliśmy. Kręcili BLONDYNKĘ. Wiem - Wajda to nie jest, ale widzieliśmy przynajmniej jak robi się taki film. Ile razy można kręcić scenę wyjścia z samochodu? (cztery razy). Uff oni w takich strojach, a wokół taki gorąc.

Na tatara do Tatarów? Dawno nie słyszałem tak zgrabnej i ciekawej opowieści wyjaśniającej czym się nasze religie różnią, jakie są korzenie, skąd się tu wzięli...dlaczego boso, skąd 2 kamienie w grobach itd.
Nie dało się odpuścić kuchni - no bo jak? Jak się widzi takie motto?
Jedzenie miało skomplikowane nazwy ale było FANTASTYCZNE!
Im dłużej byliśmy tam na Kresach, tym bardziej przekonywałem się że żyliśmy w błędzie i nie docenialiśmy tych miejsc. Dotarliśmy do Białegostoku. Pałac Branickich - mówi to Wam coś? Kolejny pałac, ale jak go budowano, co w nim było i ile razy go przebudowywano by stał się takim jak teraz.. super. W środku fantastyczne muzeum medyczne. Można było zobaczyć preparaty, piły do kości, wspomnieć fotel dentystyczny z lat 70. Polecamy.


Pełne zaskoczenie - piękne miasto. Warto tu przyjechać!!
Anna i Piotr


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz