Przywitali nas ludzie w kapeluszach większych niż ich ramiona - to byli prawdziwi Meksykanie.
Mirek przyprowadził rodzinkę wystrojoną w pamiątki z tego kraju, koszulki, ponczo i piękną ręcznie robioną biżuterię.
Tylu różnorodnych i ciekawych zdjęć nie widziałem dawno.
Było o miastach o rdzennych mieszkańcach, o grze w pelotę (co to pelota?) Gra która decydowała o losach krajów i ludzi. Tu "kosz" do peloty.
Tak wygląda piłka zrobiona z prawdziwego kauczuku. Jak się grało? Dozwolone uderzenia piłki tylko biodrami.
Było kilka krótkich filmików z wypowiedzią WCprzewodnika po Meksyku.
Jak można piknikować? Nie ma kłopotów z okruchami na podłodze... ;-)
Nasz prelegent wśród meksykańskich przyjaciół.
Rdzenni mieszkańcy są trochę niżsi, ale zawsze uśmiechnięci.
Motoryzacja jest na odpowiednim poziomie.
Niespodziewaliśmy się że to taki schludny i ciekawy kraj.
Limonka z tequilą smakowała wyśmienicie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz