To się nie da zrobić. Będziecie mieli same przenoski. Tam jest pełno śmieci. - Takie opinie słyszeliśmy kiedy wspomnieliśmy o planie eksploracji Głomii ze Złotowa.
Nazwa Złotowski Korpus Ekspedycyjny - do czegoś zobowiązuje - postanowiliśmy działać, wszystkie trudności są do pokonania.
Dzień przed naszym spływem był taki wiatr, że przyznam się szczerze zacząłem się martwić o spływ. Jednak w sobotę o 8:00 nad jeziorem Miejskim w Złotowie stanęło 13 twardzieli - którzy ruszyli w bój.
Naszym oczom ukazała się piękna spokojna rzeka, pełna urokliwych zakątków, meandrująca wśród pól, płynąca przez malowniczy las - bajka. Tylko pływać. Celowo zrobiliśmy jedno zdjęcie w rowie melioracyjnym - żeby pokazać niedowiarkom jak można pływać :-)
Spędziliśmy fajne przedpołudnie. Były przeszkody które usuwaliśmy, przez niektóre przepływaliśmy, a na jednej była wywrotka (sezon jakoś trzeba rozpocząć).
Wszędzie pięknie niczym na Rurzycy albo innej Pilawie. Były wspólne postoje i wspólna przenoska (tylko jedna - a doświadczeni kajakarze mówili o co najmniej 5).
Trasę z Jeziora Miejskiego do Berlina przez naszą Głomię uważamy za otwartą....
I nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa....
Spodziewajcie się dalszych relacji. W maju następny spływ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz