Pomagaliśmy przy konkurencjach po rajdzie. Jak zwykle młodzież dała radę. Na nich można zawszę liczyć.
Na metę najpierw dotarły Zające....
Przywitaliśmy ich chlebem... (sól wypocili sami)
Najstarszy (84) i najmłodszy (?) uczestnik dostali prezenty
Potem były już tylko konkursy... i to jakie?
O dziwo wszyscy sprawnie pokonali pajęczynę.....
Chleba naszego powszedniego...... Czy na pewno rozpoznamy nasz ulubiony chleb tylko po jego smaku?
Frisbee jak zawsze podobało się bardzo - chyba wkrótce otworzymy turniej.
Na szczęście losów wystarczyło, ale gdy zobaczyliśmy kolejkę nogi się ugięły...
Do następnego razu!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz